Aleksander
I był synem Pawła I, panującego w latach 1796-1801. Możliwe, że
jego panowanie byłoby dłuższe, gdyby nie fakt, iż władzę
odebrano mu siłą, a w całym tym procederze brał udział jego syn
i następca. Sam Aleksander I przyjaźnił się z Adamem Jerzym
Czartoryskim, toteż, przebywający w Rosji Czartoryski bardzo szybko
objął ważne stanowisko w rosyjskim państwie. Przez 3 lata był
ministrem spraw zewnętrznych, zatem można stwierdzić, że de facto
zarządzał rosyjską polityką zagraniczną. Oczywiście chciał
wykorzystać to dla dobra narodu polskiego, czego efektem były
wspólne plany z carem, wskutek których mogłoby powstać
autonomiczne państwo polskie. Aleksander wraz z Adamem Jerzym
planowali, aby oderwać od Prus te ziemie, które one same
kilkanaście lat wcześniej zabrały Rzeczpospolitej. Miało się tak
stać, gdyby Prusy odmówiły udziału w koalicji antyfrancuskiej.
Planowano, aby to państwo połączone było z Rosją unią
personalną. Można zatem powiedzieć, że byłaby to quasi-przyjaźń,
ale na nierównych warunkach. Dzięki temu moglibyśmy spokojnie
funkcjonować, lecz musielibyśmy zaakceptować ten rodzaj
,,przyjaźni”, w którym to Rosja jest silniejszą ,,przyjaciólką”
i której to czasem musielibyśmy się podporządkowywać.
Oczywiście, byłoby to swego rodzaju ograniczeniem suwerenności.
Niemniej jednak, wizje te były utopią już u podstaw. Po pierwsze,
jak sam Aleksander I mawiał, ,,Polacy mają 3 wrogów – Austrię,
Prusy i Rosjan”. Zastanawia fakt, dlaczego nie użył słowa Rosja.
Odpowiedź jest prosta – car był przyjaźnie nastawiony wobec
polskiego narodu, ale nie mógł wiele dla nas zrobić,
ponieważ rosyjskie elity bardzo silnie by się temu sprzeciwiły,
możliwe, że nawet pozbyłyby się takiego cara, a na to Aleksander
I nie mógł sobie pozwolić. Oprócz tego, sami Polacy miłują
wolność ponad wszystko (często zapominając o jej docenieniu, gdy
już ją mają), a więc nie dopuściliby do sytuacji, w której
państwo polskie miałoby powstać z niepełną autonomią i w
bliskim (czasem nawet wasalnym) związku z Rosją.
Takie
państewko oferował zaś Polakom, Napoleon Bonaparte. Pokój w Tylży
powołał do życia nowy twór – Księstwo Warszawskie, które
pozostawało zależne od cesarza Francuzów. Mimo tego, że Polacy
współpracowali z Napoleonem, który przecież zaatakował Rosję w
1812 roku (w słynnej Grande
Armée,
która ruszyła na państwo Aleksandra I
było także wielu
Polaków), car Rosji nadal miał pozytywny stosunek wobec Polaków. W
niedalekiej przyszłości uległo to jednak zmianie…
Gdy
potęga napoleońskiego cesarstwa już upadła, a nowy ład w Europie
został ustalony, na miejsce Księstwa Warszawskiego powstało
Królestwo Polskie, które było zależne oczywiście od Rosji. Co
ciekawe, nazwa ,,Księstwo Warszawskie” wzięła się z tego, że
Aleksander w 1807 roku, w Tylży, za wszelką cenę nie chciał
dopuścić do utworzenia państewka polskiego, w którym pada samo
słowo ,,polskie” lub ,,Polska”. Zależało mu na tym tak bardzo,
ponieważ sam miał w planach utworzenie takiego państewka, które
będzie zależne od niego samego, a zarazem będzie w swojej nazwie
miało to właśnie określenie - ,,polskie”. Zabieg ten miał
m.in. udowodnić Polakom, że to Aleksander jest ich większym
przyjacielem, niż kiedyś był Napoleon. Udało się to, ponieważ
warto zauważyć, że pieśń
,,Boże, coś Polskę” powstała
ku czci Aleksandra I, na krótko po powstaniu Królestwa Polskiego.
Sam
Aleksander stanął wtedy przed niebywałym dylematem, o którym
wspominałem już wcześniej. Problemem relacji Polaków z carem,
było to, że Polacy oczekiwali po prostu za wiele od władcy.
Mianowicie, chcieli oni, aby do Królestwa Polskiego przyłączono
gubernie litewskie. Aleksander nie mógł się na to zgodzić,
ponieważ rosyjskie elity, tak jak już wcześniej wspominałem, nie
pozwoliłyby mu na to. Dlatego też w roku 1820, gdy car przyjechał
do Warszawy na sejm Królestwa Polskiego i ponownie spotkał się z
prośbami o przyłączenie tychże ziem, jego uczucia wobec Polaków
i opinia o nich zmieniła się. To były jednak ostatnie lata władzy
Aleksandra I, ponieważ zmarł on w roku 1825. Istnieje pewna teoria,
która mówi, że tak naprawdę Aleksander upozorował swoją śmierć
i przeszedł na ścieżkę duchową (faktem jest, że w ostatnich
latach swego życia/panowania stał się bardzo wierzący).
Zwolennicy tej tezy głoszą, iż pewien
mnich – Fiodor Kuźmicz bardzo znał się na wojskowości oraz znał
szczegóły kampanii z 1812 r. Niemniej jednak pozostaje to tylko
ciekawą teorią, ponieważ póki co brak konkretniejszych dowodów
na słuszność tej tezy. Warto jednak, abyśmy pamiętali, że nie
wszyscy władcy Rosji nienawidzili Polaków, tak jak nienawidził nas
np., Mikołaj I, brat i następca Aleksandra I (Mikołaj panował w
latach 1825-1855).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz