Rewolucja
francuska na zawsze zmieniła bieg historii. Kryzys we Francji
rozpoczął się za panowania Ludwika XIV. Państwo było regularnie
zadłużane, tak aby pokryć koszty wojen, takich jak choćby ta o
sukcesję hiszpańską z początku XVIII stulecia. Król Słońce,
jak nazywany był Ludwik XIV był wybitnym władcą. Jego następcą
został dopiero jego prawnuk, sam Ludwik był bożyszczem monarchów
europejskich, to dzięki niemu kultura francuska stała się
dominującą na dworach europejskich, język francuski osiągnął
pozycję porównywalną do dzisiejszego miejsca języka angielskiego.
To wszystko jednak kosztowało, a jak już wspominałem,
najtrudniejsze dla francuskich finansów okazały się czasy, w
których toczono wojny. Ludwik XV przejął koronę królewską we
Francji po śmierci swojego pradziadka, w roku 1715. On również
panował długo, bo aż do 1774, choć warto wspomnieć, że podobnie
jak jego poprzednik, Ludwik XV został władcą w młodym wieku i
przez kilka lat władzę w jego imieniu sprawował regent – Filip
II Orleański. Pełnią władzę przejął w 1723 r. On także
toczył wiele wojen, m.in. ta o sukcesję polską z 1733 roku.
Konflikty te kosztowały Francję fortunę. Ludwik XV zamiast spłacić
długi pradziadka, sam jeszcze je powiększył, co sprawiło, ze
Ludwik XVI, gdy objął władzę w 1774 r. nie mógł nic już
zrobić. Katastrofa była kwestią czasu, a powszechnie sądzi się,
że Ludwik XVI Burbon, podobnie jak Mikołaj II Romanow (ostatni car
Imperium Rosyjskiego, zamordowany w Jekaterynburgu przez
bolszewików), stał się ofiarą błędów popełnionych przez
swoich poprzedników.
W
lipcu 1789 roku obywatele Paryża wyszli na ulicę. Powszechnie
sądzono, że władze broń przechowywały w Bastylii, stąd też
ludzie chcieli wedrzeć się do tejże twierdzy, aby mieć się czym
bronić przed ewentualną interwencją władz. Ostatecznie twierdza
ta, która pełniła rolę więzienia, została zburzona 14 lipca
1789 i to ten dzień uznaje się za początek rewolucji francuskiej,
choć warto wspomnieć, że niektórzy początków rewolucji
doszukują się już rok wcześniej, mianowicie w 1788 r.
W
roku 1792 Żyrondyści (nieformalne stronnictwo polityczne z czasów
rewolucji) uznali, że łatwa wojna da im panowanie we Francji. To z
tego powodu Francja wypowiedziała wojnę Austrii i Prusom. Początek
tego konfliktu to początek zależności losów Francji i
Rzeczpospolitej. Upadek jednej z nich uratował drugą…
Wskutek
sporów dotyczących rozbiorów Polski, Austria i Prusy nie
współpracowały ze sobą, tak jak mogłyby, gdyby nie owe
antagonizmy. Dla obu państw priorytetem była sprawa polska. W
pewnym momencie, wydawać by się mogło, że może wybuchnąć wojna
między zaborcami, co jeszcze bardziej ułatwiłoby sytuację
Francji. Sam Fryderyk Engels zauważył, że Rzeczpospolita uratowała
rewolucję francuską, ponieważ, nolens volens, skupiła na sobie
całą uwagę Rosji, a także jej część ze strony Austrii i Prus.
Mówi się także, że sprawa polska pogłębiła rozbicie Niemiec.
Formalnie Rzesza Niemiecka zawsze była jednością, a wobec kwestii
rozbiorów Rzeczpospolitej, Austria, najsilniejsze państwo
niemieckie i Prusy, drugie z najsilniejszych państw, nie
współpracowały ze sobą, a wręcz przeciwnie, rywalizowały. Zatem
los Polski stał się wyrokiem śmierci na Święte Cesarstwo
Rzymskie, które rzeczywiście przestało istnieć już 11 lat po
upadku Rzeczpospolitej. Zostało rozwiązane w 1806 r. przez
Franciszka II Habsburga, na którym tę decyzję wymusił Napoleon
Bonaparte.
Widzimy
zatem, że rzeczywiście, gdyby nie istniał temat rozbioru Polski,
możliwe, że zarówno Austria, jak i Prusy w 100% zaangażowałyby
się w wojnę z Francją i możliwe, że rewolucja zostałaby
zniszczona. Tak się jednak nie stało, także dzięki (nieświadomej
i niechętnej) ofierze złożonej przez Rzeczpospolitą Obojga
Narodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz